Prolog: uśmiechnij się i zabij mnie.

Mogłaby wyjaśnić swoją sytuację, używając tysiąca słów, ale pewnie żadne z nich nie potrafiłoby dostatecznie dobrze opisać tego, co właśnie działo się w jej życiu, mieszkaniu i tym malutkim świecie, który stworzyła z nim.

Stała na balkonie, opierając się dłońmi o barierkę, mocno zaciskając usta i powieki, aby nie zacząć płakać. Ściskała w palcach papierosa, jednocześnie czując do siebie wstręt. Nienawidziła palić i wystrzegała się tego cholernego nawyku, który potrafił jedynie uzależnić, nie wnosząc do życia absolutnie żadnych pozytywów.

Gdyby wszystko wyglądało inaczej, pewnie już dawno oduczyłaby się palić raz na zawsze, a wszystkie ubrania znów mogłyby pachnieć kwiatowym płynem do płukania. Znów tuliłby ją mocno do siebie, zaciągając się jej zapachem, nie potrafiąc oderwać od niej rąk. Wylądowaliby pewnie w łóżku. Zresztą, wystarczyłoby jej parę chwil na jego kolanach. Nic więcej.

A teraz chciał odejść.

– Nie widziałaś mojej koszuli? Tej błękitnej z białymi paskami? – usłyszała jego głos za plecami. Nie podszedł nawet do niej. Bał się? A może tchórzył? Widok załamanej dziewczyny, która jeszcze godzinę wcześniej była jego, mógłby obudzić w nim wyrzuty sumienia. – Dam sobie głowę uciąć, że chowałem ją do szafy, ale nie ma jej tam.

Nie zareagowała, skupiając wzrok na nieokreślonym punkcie, znajdującym się przed nią. Po głowie chodziła jej myśl, że mogłaby przeskoczyć na drugą stronę, a potem zrobić krok do przodu – może dwa, aby spróbować nauczyć się latać. Pewnie nie trwałoby to długo, ale ten ból, rozrywający ją od środka, wreszcie dałby jej spokój.

– Słuchasz mnie?

Uśmiechnęła się gorzko, zaciągając się mocno dymem. Najchętniej, wypełniłaby nim całe swoje płuca, aby nagle zabrakło jej czystego powietrza i mogła umrzeć w spokoju. Z dala od niego i setki pytań, gdzie podziały się rzeczy, o które nie dbał przez ostatnie lata.

Westchnął ciężko, stając obok niej. Nawet na niego nie spojrzała, wciąż patrząc się przed siebie i próbując walczyć ze łzami, które nie dawały za wygraną. Dotknął dłoni, w której trzymała papierosa, ale nie zdążył nic zrobić, bo odsunęła się od niego na bezpieczną odległość, na krótką chwilę spoglądając mu w oczy.

– Nienawidzisz papierosów, palenia, dymu… Dlaczego…

– Ale już lubię. – Nie pozwoliła mu dojść do słowa, bo nie miał prawa się o nią martwić. Nie miał żadnego, cholernego prawa, wygłaszać swoich mądrości i mówić, jak ma się zachowywać, kiedy za parę minut miał zamiar wyjść i już nigdy nie wrócić. – Spakowałeś się już? – zapytała cicho.

– To nie musi tak wyglądać – odpowiedział pojednawczo. – Nie musimy zrywać kontaktu, separować się i swoich znajomych, przyjaciół… Zawsze będziesz…

– Przestań – jęknęła, mrugając powiekami, ale to nic nie dało, bo po jej policzkach zaczęły płynąc łzy. – Chcesz odejść, więc idź. Nikt cię do niczego nie zmusza. To twoja decyzja.

– Nie zrozumiałaś…

– Tu nie ma czego rozumieć – znowu mu przerwała. – Nie widzisz, jak ja wyglądam? Jak to mieszkanie wygląda? – zapytała słabym głosem, kiwając podbródkiem w stronę pokoju, który już praktycznie cały opustoszał. – Już nas nie ma.

– Proszę cię, to nie musi zakończyć się w ten sposób.

– To ty przestałeś mnie kochać.

– To nieprawda! – zdenerwował się, zaciskając dłonie w pięści. – Kocham cię, ale… – Zamilkł, wzdychając cicho.

Zaciągnęła się powtórnie dymem, wolną dłonią ocierając policzki z łez.

– Jest ktoś inny?

– Nie. Oczywiście, że nie!

– Więc… dlaczego? – spytała, zerkając na niego kątem oka.

Pokręcił głową, wracając do pokoju. Obejrzała się za siebie i rozpłakała jeszcze bardziej, bo wrócił do pakowania. Niczego nie wyjaśnił, nawet nie miał zamiaru… Postanowił odejść bez jakichkolwiek słów wyjaśnienia, jakby nie zasługiwała na parę dodatkowych słów, które pozwoliłyby jej przełknąć jakoś tą nagłą zmianę.

Zadarła głowę i spojrzała w niebo, zapchane gwiazdami. Miała zupełnie inne plany na ten wieczór. Mieli napić się wina, poprzytulać, a potem… po prostu miał rozłożyć kanapę i utulić ją do snu. Czy to było takie trudne? Wymagało jakiś dodatkowych poświęceń? Nie mógł poczekać, chociaż jednego dnia?

Wściekła, wyrzuciła papierosa przez balkon, nawet nie myśląc o tym, że pewnie sąsiadka z dołu znowu będzie robiła dochodzenie i pewnie przesłucha całe osiedle, w sprawie tego pieprzonego niedopałka. Objęła się mocno ramionami i weszła do mieszkania, przystając na środku pokoju.

Kończył pakować drugą torbę. Trzy walizki stały już przy drzwiach. Kiedy nazbierał tyle rzeczy? Jak to się stało, że pewnego dnia, zamieszkał u niej? Musieli się mieścić w małej kawalerce, bo nie czuł potrzeby wymiany mieszkania na większe. Mogła się tego spodziewać, bo przecież ją zostawił.

Dokładnie tak, jak przewidziała jej przyjaciółka.

Nagle, przypomniała sobie o najważniejszej rzeczy, której powinna się pozbyć, razem ze wszystkimi jego rzeczami. Podeszła do szafy, a potem uklękła na podłodze i wysunęła szufladę, wyciągając średnich rozmiarów pudełko w kwiaty, które już dawno potraciły połowę swoich płatków przez zarysowania i obicia.

Pociągnęła nosem, wycierając go w rękaw swetra. Kciukiem, uniosła wieczko i zajrzała do środka. Wszystko było na swoim miejscu. Podniosła się i po krótkiej chwili zastanowienia, podeszła do torby i włożyła do niej pudełko.

– Co to? – zapytał, nagle się prostując. – Pudełko? Co tam jest?

Przygryzła wargę, robiąc krok do tyłu.

– Wszystko, co mi dałeś, kupiłeś i pamiątki z naszej randek, spotkań, wyjazdów – powiedziała, wzruszając niedbale ramionami. – Nie chcę tego mieć. Nie mogę.

– Ale ja… Nie możesz mi tego dać – mruknął z żalem. – Nie jestem tym typem faceta.

Pokręciła głową.

– Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej, kiedy postanowiłeś ze mną być. Przecież mogłeś się przygotować na taki koniec. Był nieunikniony – burknęła sarkastycznie, cytując słowa przyjaciółki.

– Błagam cię! Nie rób tego! Nie przypominaj mi jej słów! – podniósł głos. – Jak możesz cytować tą jędzę, która teraz pewnie odtańczy taniec radości z powodu naszego rozstania?!

– O nie! To nie ja rozstaje się z tobą, ale ty ze mną – powiedziała wolno i stanowczo, patrząc mu prosto w oczy. – Konsekwencje stanowią normalną kolej rzeczy.

– Konsekwencje?! Niby jakie? Kochałem cię zawsze i kocham do teraz, więc powiedz mi, gdzie tu jest moja wina?

– Winisz mnie za to? – załkała. – Dbałam o nas! Starałam się!

Nie mogła znieść wyrazu jego oczu, więc ukryła twarz w dłoniach.

– Wiem i… Przepraszam.

Nie była pewna, ile czasu tak stała i próbowała się uspokoić, ale kiedy usłyszała odgłos zamykanych drzwi, a potem zapanowała wokół niej idealna cisza, zrozumiała, że nastąpił koniec.

Naprawdę odszedł, zostawiając ją zupełnie samą, nie podając żadnego powodu.

Kochała za mało? Przecież wypruwała sobie żyły, aby pogodzić lekcje tańca z uczelnią oraz pracą. Wspólne mieszkanie miało wszystko załatwić, ulepszyć, usprawnić, a tymczasem, on odszedł.

Rozejrzała się po pokoju zapłakanymi oczami, lekko się garbiąc. Chłód wiał z każdego kąta, jeszcze dobitniej dając poczucie pustki.

Znów była sama.

Znów miała czuć pustkę. W sobie. W sercu. Wszędzie.

_____

Tytuł prologu pochodzi z piosenki: Kombajn do zbierania kur po wioskach – „Połączenia”.

33 uwagi do wpisu “Prolog: uśmiechnij się i zabij mnie.

  1. Tak się zaczytalam, że nawet gdyby były jakieś błędy – nie zauważyłabym 🙂 bardzo tajemniczo, czekam na rozdział 1 🙂 pozdrawiam i życzę wesołych świąt 🙂

    Polubienie

  2. Witaj 🙂 jak cudownie, że znów się możemy nawzajem poczytać 😀 nie sądziłam, że tak szybko coś stworzysz. Jesteś mistrzem, jestes wspaniała, jesteś wyjatkowa, jesteś najlepsza :*

    Oczywiście, że żadnej gafy, wtopy ani nic w tym stylu nie było 🙂 początek bardzo ciekawy wręcz intrygujący. Sprawia, że chce się tutaj wrócić i zagłębić w historię 🙂

    Nie wiesz jak się teraz cieszę, że mogę być z Tobą od początku Twojego nowego opowiadania :* i cieszę się podwójnie, że kiedyś udało mi się tak szczęśliwie trafić na Twojego bloga 🙂

    Korzystając z okazji chcę Ci życzyć Wesołych Świąt :*

    Do następnego, czekam 🙂 😀

    Polubienie

    • Aaaaaa:D Jak mi miło 😀
      Masz zdolność poprawiania mi humoru 🙂 Dziękuję :*
      Ja również się cieszę,że nie musisz tracić czasu i nadrabiać kilkadziesiąt rozdziałów :))
      Buziaki :*
      Wesołych Świąt! :*

      Polubienie

  3. Wygląd poezja po prostu! Tak śliczniutki jak mojej mamy barszcz smaczniutki 😀 Ale ważniejszy jest tekst, który powala na kolana i może świadczyć jedno: to opowiadanie już jest niesamowite. Mam tyle scenariuszy dalszego ciągu i naprawdę chciałabym Ci je przedstawiać, ale obawiam się że mogłabym zanudzić. No nic, zostawię je dla siebie 🙂 Ciekawi mnie dlaczego on ją zerwał? Wrażliwa osóbka zapewne, a on takie rzeczy. No nie.
    Weny, i jeszcze raz weny!
    Buziaki :*

    Polubienie

    • Ojojoj, jak się cieszę! 😀 Może to niektórych zdziwi, ale mi też się wygląd podoba 😀
      Sama mam kilka scenariuszy, ale tym razem skorzystam z tego pierwotnego 🙂
      Wena musi być, więc dziękuję :*
      Buziaki :*

      Polubienie

  4. Świetny prolog!
    Mam okropny niedosyt…ale przecież o to chodzi prologach.
    Tak sobie tylko myślę, że może ona starała się za bardzo…? Z facetami tak dziwnie jest, ze im bardziej my sie staramy, tym bardziej oni dziczeją…i niby wciąż ja kocha? a odchodzi pewnie dla jej dobra?
    czekam na pierwszy rozdział;)

    Polubienie

    • W następnych częściach będzie wyjaśnione to rozstanie, chociaż odszedł bez wyjaśnień 🙂 A może sprzeczność interesów?
      Muszę się zebrać w sobie i napisać 🙂
      :*

      Polubienie

  5. Zapowiada się ciekawie. Intryguję mnie jaki był powód zerwania. Podoba mi się styl w jakim jest napisany ten prolog. Z pewnością będę zaglądać tu częściej. czekam na cd. Pozdrawiam 🙂 I spóźnione życzenia zdrowych,wesołych świąt . 🙂

    Polubienie

  6. O jej ale się cieszę że tak szybko wróciłaś ❤
    Uwielbiam twoje wpisy 😀
    Ahhh czuję że to opowiadanie będzie cuudne..
    Prolog smutaśny 😦
    Wszystkie emocje i opisy napisałaś super. Pełna profezka jak zawsze 😉
    Pięknie!
    Z niecierpliwością czekam na 1 rozdział 😀
    Buziaki :***

    Polubienie

  7. Jejku jestem taka podekscytowana nową historią stworzoną przez Ciebie. Czekam na 1 rozdział. Prolog pochłonęłam na jednym tchu, z rozdziałami będzie pewnie podobnie. Cieszę się, że tak szybko powróciłaś z nowym opowiadaniem.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny na nowy rok. 🙂

    Polubienie

  8. Ho, ho, ho! Naprawdę wysoka poprzeczka.
    Złamane serducho, tak na dzień dobry.
    Tak raniące słowa i zero wyjaśnień.

    To może oznaczać jedno: albo facet jest gejem, albo poczuł powołanie i na księdza się wybiera, albo naprawdę ma inną babkę i kocha nie tylko ją, ale też swoją byłą… Ale żeby było ciekawiej zostawił byłą i poszedł do nowej…

    Dym papierosowy… Też go nie cierpię, ale kiedy mocno się wkurzę w pracy, to nikotyna pozwala uspokoić nerwy. Zawsze jednak to koleżanka częstuje mnie fajką…

    Buziaki ;*

    Polubienie

    • Ciekawa interpretacja odnośnie orientacji tego gościa 🙂
      Nienawidzę dymu i wciąż nie palę, chociaż mam momenty, kiedy nie potrafię poradzić sobie ze stresem…
      Buziaki :*

      Polubienie

  9. Kurczę! Przepraszam, że dopiero teraz udało mi się do Ciebie dostać, i bardzo bardzo dziękuję, za odwiedziny u mnie! :*

    No, proszę! Co za facet? Bez słowa wyjaśnienia? Przyjaciółka miała to samo, i stwierdzam, że najgorsze co może być! Kobieta siedzi, zadręcza się, pojęcia bladego nie ma o co chodzi, a facet ot tak, bo chciał!
    Mam nadzieję, że chodzi tu o coś więcej 😀

    Idę więc dalej 😀
    xl-ka.blog.pl
    Grangervelsnape.blog.pl,

    Polubienie

    • Nie ma za co! :*
      Podoba mi się historia to czytam 😀 A, że piszesz fenomenalnie to nie można się oderwać!
      No właśnie! Miał taką zachciankę i nawet nie pomyślał o drugiej połówce… Egoistyczny drań…
      Buziaki :*

      Polubienie

  10. Witaj,
    Zaczęłaś od trzęsienia Ziemi i masy głębokich i smutnych emocji. Eks facet bohaterki to w czystej postaci egoista, który nie ma bladego pojęcia co oznacza słowo miłość i w swej niedojrzałości śmie mówić, że ją kocha. Rozstanie to jedno z trudniejszych doświadczeń dla kobiet i Ty niesamowicie oddałaś emocje towarzyszące takiej sytuacji. To jest po prostu świetne.
    Bohaterka zdaje się być delikatną i wrażliwą osobą. Nie robi karczemnej awantury, bo wie, że nie ma to najmniejszego sensu. Ech co Ci będę pisała. Rewelacyjny wstęp. Masz świetny styl i zaciekawiła mnie Twoja historia.

    Pozdrawiam
    Ela

    Polubienie

    • Witaj 🙂
      Musiałam się kilka razy powstrzymywać, aby utrzymać delikatność i wrażliwość Patrycji, bo mój trudny charakter aż krzyczał, że całe to rozstanie powinno się zakończyć jedną, ogromną awanturą 🙂
      Cały czas pracuję nad swoim stylem, ale to ciągle nie to, co chcę osiągnąć 🙂
      Pozdrawiam!

      Polubienie

  11. Cześć 🙂
    Skakałam z bloga na blog i trafiłam tutaj. Prolog przypadł mi do gustu. Jestem ciekawa dlaczego tych dwoje się rozstało, a właściwie dlaczego chłopak wyniósł się z mieszkania i życia bohaterki. Czy dziewczyna kiedyś się tego dowie?
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz