Rozdział 24

Powoli obróciłam głowę i na niego spojrzałam. Stał kilka metrów ode mnie, trzymając dłonie w kieszeniach spodni. Zaniemówiłam. Tak bardzo za nim tęskniłam, że gdy wreszcie się pojawił, zapomniałam co chciałam mu powiedzieć. 

– Będziesz tak milczeć? – zapytał, podchodząc bliżej. Zatrzymał się przede mną i westchnął. – Mam zacząć pierwszy?

Rozchyliłam usta. Był na wyciągnięcie ręki. Chciałam się do niego przytulić, zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Nie miałam tylko pewności, czy on wciąż tego chciał. 

– Tęskniłam – szepnęłam. 

Na twarzy Kostka pojawił się krzywy uśmiech. 

– To tak jak ja, kochanie. 

Poczułam ulgę. 

– Ale zanim popchniemy to do przodu, musimy wyjaśnić sobie kilka rzeczy – dodał.

– Masz rację – przyznałam. – Bałam się, że… nie przyjdziesz. 

– Widocznie niedostatecznie uważnie mnie słuchałaś. 

Przełknęłam z trudem ślinę. 

– Podsłuchałam twoją rozmowę z mamą – wyrzuciłam z siebie. – Wiem, że nie powinnam i…

Przerwałam, bo złapał mnie delikatnie za podbródek i uniósł go. Jego spojrzenie było łagodne. 

– Wiem – powiedział spokojnie. – Ja już o wszystkim wiem. 

Otworzyłam szeroko oczy. 

– Słucham? – wydukałam.

– Przycisnąłem Pawła. Miłość do ciebie okazała się silniejsza niż jego niechęć do mnie. – Uniósł kącik ust. – Wiem też o tej przeklętej rozmowie na czacie i Oldze. – Zmarszczył brwi. – I boli mnie, że pomyślałaś… Naprawdę sądziłaś, że nie jestem w stanie cię pokochać?

Niechętnie pokiwałam głową. 

– Wszystko ułożyło się tak niefortunnie, że zwątpiłam… Wmawiałam sobie, że nie ma we mnie nic szczególnego. Nic, na co mógłbyś zwrócić uwagę. – Oczy mi zwilgotniały. Zacisnęłam mocniej palce na kartce. – A kiedy usłyszałam o Zuzie… Dostałam tylko potwierdzenie. 

Objął dłońmi moją twarz i przycisnął swojego czoło do mojego. 

– Problem w tym, że nie usłyszałaś wszystkiego. Powiedziałem mamie o tobie i o tym, że się w tobie zakochałem. – Opuścił wzrok na moje usta, ale szybko wrócił spojrzeniem do oczu. – No i obiecałem, że ją odwiedzimy i będzie mogła wreszcie cię poznać. – Uśmiechnął się. – Moja siostra również się niecierpliwi. 

– Czyli… wcale nie chciałeś odejść? – zapytałam z nadzieją.

– Nie. – Sposępniał. – Zmusiłaś mnie do tego, więc tym bardziej nie jestem z tego dumny. 

– Nie chciałam…

– Wiem – przerwał mi. – Gdybym znał prawdę… Gdybyś mi powiedziała… – Westchnął cicho. – Nie możesz ukrywać przede mną swoich lęków. 

– Dobrze…

– Zero milczenia, Leti. Musisz ze mną rozmawiać. 

Popatrzyłam mu głębiej w oczy i całkowicie zatonęłam w szarości. 

– Kocham cię – powiedziałam. 

Uśmiechnął się krzywo i dotknął kciukami moich ust. 

– Ja też cię kocham. 

Ostatnie kawałki serca wróciły na swoje miejsce. Mogłam wreszcie odetchnąć pełną piersią. Nagle przypomniałam sobie o czymś czymś.

– Mam coś dla ciebie – szepnęłam drżącym głosem. Podałam mu poskładaną kartkę. – Chciałeś zobaczyć moje rysunki. 

Wyglądał na zaskoczonego. Powoli zabrał się za rozkładanie. 

– Przecież pokazałaś… – urwał. – To ja? – zapytał dziwnym tonem. 

– Tak. 

Wypuścił głośno powietrze, nie odrywając oczu od kartki. Potarł dłonią brodę i spojrzał na mnie czule.

– Mówiłem ci już, że cię kocham? 

Zarumieniona, uśmiechnęłam się delikatnie i pokiwałam głową.

– Dlaczego nie pokazałaś mi go wcześniej? – rzucił z lekkim wyrzutem.

– Mówiłam, że emocje…

– Tak, wiem – przerwał mi. – Myślałaś, że się wszystkiego domyślę, prawda? 

Wiedziałam o co mu chodziło. 

– Tak.

– Jest naprawdę piękny. – Zerknął na rysunek, westchnął cicho i popatrzył na mnie. – Nigdy nie ukrywaj przede mną swoich uczuć, Leti. Chcę wiedzieć, co do mnie czujesz – powiedział miękko. – I jeszcze jedna rzecz, zanim całkowicie się w tobie zatracę – dodał, opuszczając wzrok na moje usta. Schował kartkę do tylnej kieszeni swoich spodni i objął dłońmi moje policzki. – Będzie ciężko, ale zawsze powinnaś pamiętać, że będę obok. Zawsze. Rozwieję każdą wątpliwość, ukoję każdy ból i otrę każdą łzę. Tylko mi na to pozwól, dobrze?

Nie odpowiedziałam. Objęłam dłońmi jego kark i przyciągnęłam do siebie, na koniec złączając nasze usta. Kostek położył dłonie na moich biodrach i pogłębił pocałunek. 

Odsunęłam się pierwsza. 

– Chyba gwiazdy mnie wreszcie posłuchały – powiedziałam. 

– Tak? – Założył mi włosy za ucho. – A o co prosiłaś?

– O ciebie – odpowiedziałam zarumieniona. 

Uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie krótko w usta. 

– Chyba jesteśmy sobie przeznaczeni. 

W myślach przyznałam mu rację. Czekałam na niego tyle czasu. Pojawił się nagle i wszystko zmienił, budząc we mnie uczucia, których nie znałam. Dał mi też miłość i poczucie bezpieczeństwa. 

– A teraz chodźmy, bo mamy zaproszenie. 

Zesztywniałam. 

– Zaproszenie? – jęknęłam.

– Mówiłem, że moja mama i siostra chcą cię poznać. – Puścił do mnie oko. – Posiedzimy chwilę, a potem pojedziemy do mnie.

Po plecach przebiegł mi przyjemny dreszcz.

– Do ciebie?

Nachylił się nad moją twarzą.

– Mamy trochę do nadrobienia, nie sądzisz?

Z pewnością miałam czerwone policzki. Od razu przypomniałam sobie o nocy w jego mieszkaniu… Tęskniłam za jego bliskością, ciepłym ciałem i pocałunkami, odbierającymi oddech. 

– Myślę, że masz rację – odpowiedziałam szczerze. 

– To dobrze – stwierdził, łapiąc mnie za dłonie. – Lubię mieć cię blisko. 

Kostek pociągnął mnie za rękę, więc poszłam za nim. Nagle coś mignęło na niebie. Zatrzymałam się i zadarłam głowę. Przed oczami śmignęła mi spadająca gwiazda. Uśmiechnęłam się do siebie. 

– Co tam zobaczyłaś? – zainteresował się Kostek. 

Opuściłam głowę i spojrzałam na niego. 

– Spadająca gwiazda

– Pomyślałaś życzenie? – zapytał, mocniej ściskając moją dłoń. 

– Nic więcej do szczęścia nie potrzebuję – odpowiedziałam pewna swoich słów. 

– To tak jak ja.

Uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy dalej. 

Zerknęłam na nasze dłonie, a moje serce zabiło mocniej. Byłam szczęśliwa. 

KONIEC 

_______________

Tak, dobrze widzicie. Historia Letycji dobiegła końca.

A teraz kilka słów wyjaśnień. 

Konfrontacji z Olgą nie było i nigdy nie będzie. Letycja to nie jest kolejna bohaterką, która w magiczny sposób zmienia się w twardą i pewną siebie kobietę. Minęły zaledwie trzy miesiące. Jej zmiana nie jest może spektakularna, ale widoczna. Z pewnością jeszcze wiele razy zwątpi w siebie, przypomni sobie o słowach Olgi i pokłóci się z Kostkiem. No właśnie… Kostek. Zburzył największy mur, ale to dopiero początek. Związek z dziewczyną, która ma praktycznie zerowe poczucie wartości, jest bardzo trudny. Wymaga wiele cierpliwości, poświęceń i długich godzin rozmów. Leti prawdopodobnie już do końca życia nie będzie czuła się wartościowa – tak w stu procentach. 

Teraz są szczęśliwi. W przyszłości też pewnie będą. Pasują do siebie, co chyba było zauważalne od samego początku. I tu mam dla Was pewną ciekawostkę. W całej historii Kostek ani razu nie nazwał Letycji: piękną, ładną, śliczną, seksowną, itd. Ktoś zwrócił na to uwagę? 🙂 

Cała historia jest dla mnie bardzo ważna. Mam nadzieję, że udało mi się zawrzeć w niej pewien przekaz: każdy człowiek jest wyjątkowy. Nieważne, co ludzie mówią. Liczy się tylko to, co Ty o sobie myślisz. Patrz w lustro z uśmiechem. Nie doszukuj się wad – przecież nikt nie jest idealny, szukaj pozytywów. Pożegnaj wszystkie toksyczne relacje. Po co Ci ludzie, którzy ciągną Cię w dół? Pamiętaj, że nie liczy się ilość, a jakość. A co najważniejsze… otwórz serce. 

Kochani, dziękuję Wam, że byliście tu ze mną. Nie macie nawet pojęcia, jak ciężko pisało mi się tę historię. To… nie jest do końca fikcja literacka. Tytułowa „Perseida” ma tutaj ogromne znaczenie. 

Urodziłam się 12 sierpnia i również mam swoją planetoidę 🙂 

Ściskam Was wszystkich bardzo mocno! ❤ 

A na koniec… 

Zapraszam na nową historię „Za bardzo” – opublikowałam już dwa rozdziały. Historia jest lżejsza i porusza inny temat, ale myślę, że Wam się spodoba 🙂