12. Taka piękna bajka.

 [muzyka]

„To tylko pewnego rodzaju przykrość nie być kochanym, prawdziwym nieszczęściem jest nie kochać.”

Chciałam zapomnieć. Po prostu… Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Nie wiedziałam, gdzie był Kamil i co robił. Martwiłam się, że wpadł w ramiona Kaśki i postanowił w nich zostać, tak już na zawsze. Zdawałam sobie sprawę z faktu, że nie powinnam już o tym myśleć, bo nie byliśmy razem. Usunęłam nasze zdjęcia, wykreśliłam go z życiorysu, ale wciąż tkwił w moim sercu. Nie byłam nawet pewna, czy nie przyjęłabym go z otwartymi ramionami, jeśli ładnie by przeprosił.

Zaśmiałam się pod nosem, chociaż tak bardzo chciało mi się płakać. Stałam na środku nowego, wyremontowanego Rynku w Katowicach. Zaciskałam dłonie w pięści, trzymając je w kieszeni kurtki. Wokół wszyscy wystawiali twarze ku słońcu i szeroko się uśmiechali. Tylko ja, ze spuszczoną głową wpatrywałam się w kostki brukowe. Dokładnie w to miejsce, gdzie mnie pierwszy raz pocałował. 

Wracaliśmy z całkiem długiego spaceru, niewinnie trzymając się za ręce. Opowiadał o studiach, niedawno zakończonej sesji egzaminacyjnej i o tym, że jestem taka piękna, że mógłby wpatrywać się we mnie godzinami. I rzeczywiście, przez cały czas nie odrywał ode mnie wzroku, uśmiechając się w taki sposób, że brakowało mi powietrza w płucach. Tak bardzo pragnęłam z nim być, mając go tylko dla siebie. Miał mnie odprowadzić na przystanek tramwajowy. Szliśmy jednak zbyt wolno, więc chciałam szybko się z nim pożegnać i podbiec do podjeżdżającego tramwaju, ale wtedy złapał mnie za rękę i obrócił. „Nie zapomniałaś o czymś?” – zapytał, przyciągając do siebie. Objął mnie mocno w talii, nie spuszczając wzroku z moich ust. Z wrażenia nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami, marząc, aby ta chwila trwała wiecznie. Pocałował mnie delikatnie. Czułam się tak, jakby spełniały się wszystko moje marzenia. W tej jednej chwili. Tramwaj odjechał, ale za piętnaście minut miałam kolejny, więc pozwoliłam mu całować się, jednocześnie ciesząc się z jego bliskości. 

Czy kiedykolwiek miałam znów coś podobnego przeżyć? To zdenerwowanie? Zachodzenie w głowę, czy jestem odpowiednia? Wystarczająca ładna i mądra, aby zainteresował się mną wartościowy facet? Czy ja w ogóle potrafiłam go właściwie kochać, skoro wszystkie uczucia gdzieś znikły z jego strony? 

Nawet nie protestował, kiedy z nim zrywałam. Stał, jakby wrósł w ziemię i patrzył w nieznanym kierunku. 

Pamiętałam pierwszą kłótnię, tuż przed Teatrem. W jednej z gablotek wisiała rozpiska wszystkich spektakli. Bardzo chciałam się wybrać na chociaż jeden z nich. Pragnęłam ubrać się w ładną sukienkę, trzymać swojego chłopaka pod ramię i czuć się jak gwiazda na czerwonym dywanie. To było moje malutkie marzenie. Nie rozumiał mnie. Stwierdził, że teatr jest dla sztywniaków. Nie miał ochoty wbijać się w garnitur, a tym bardziej w krawat. Jak sam powiedział: „Nie mam zamiaru nie oddychać, abyś czuła się zadowolona”. Zabolało mnie to, ale przecież kłótnie zdarzają się w każdym możliwym związku. Spróbowałam dziewczęcego uroku, ale nawet on na niego nie podziałał. Pocałował mnie w nos i skruszony wyznał po raz pierwszy miłość. Idealny moment, naprawdę. Wtedy się ucieszyłam. Zapomniałam o kłótni. Zapomniałam o całym świecie, odtwarzając w głowie te dwa słowa. I tak ciągle, i ciągle. 

Przez cały nasz związek dostawałam sygnały, że coś jest nie w porządku, że do siebie po prostu nie pasujemy. Ignorowałam je wszystkie, mając nadzieję, że jeszcze wszystko się wyprostuje. Liczyłam, że pewnego dnia zrozumie, jaką jestem cudowną dziewczyną. Niczego mu nie broniłam. Czułam się nawet z tego powodu niesamowicie dumna. Byłam inna niż te wszystkie dziewczyny, które wokół niego się kręciły. Wyróżniałam się, chociaż nie czułam się fair w stosunku do samej siebie. Miałam wyrzuty sumienia i karmiłam się złudzeniami. Jakby jakakolwiek przyszłość z nim, miała mi wynagrodzić całą przeszłość. To tak nie działa. 

Co jakiś czas, w mojej głowie przewijało się wspomnienie tańca Kamila z inną. To była jedna z nielicznych imprez, na której źle się czułam. Cały czas siedziałam w boksie, rozmawiając z Jackiem. Próbował mi pomóc przetrwać noc, bo nie chciałam zostawiać samego Kamila. Na pewno nie na pastwę losu tych wszystkich dziewczyn, które witały się z nim, prawie go dusząc i zgniatając swoim biustem. Wmawiałam sobie, że przecież jest ze mną i one nic dla niego nie znaczą. Aż nie zobaczyłam, jak tańczył z pewną blondynką. Różnica była taka, że tamta miała bardziej widoczne kobiece kształty. W ciągu kilku chwil zauważyłam każdą jej wadę: farbowane włosy, odstający brzuch, zbyt grube nogi. Jednak Kamil nie wyglądał na niezadowolonego. Przytulił ją do siebie i tańczył, jakby mnie wcale nie było na sali. 

Kilka łez spłynęło po moim policzku, a ja szybko je wytarłam wierzchem dłoni, nie chcąc zwrócić na siebie uwagi przechodniów. 

Westchnęłam ciężko, stwierdzając, że nie powinnam tak stać na środku Rynku. Stałam jak słup soli, bliska płaczu i ze złamanym sercem. 

Bardzo powoli zrobiłam krok do przodu, a potem kolejny. Ze wzrokiem wbitym w bruk, postanowiłam wrócić do domu, aby tam dalej rozmyślać nad przeszłością. Nie miałam żadnych zajęć, które wyrzuciłyby z mojej głowy te bezsensowne myśli. Chciałam zadzwonić do kogokolwiek, ale nie chciałam nikomu się narzucać. Mówienie o swoim złamanym sercu, sprawiało, że czułam się słaba i nikomu niepotrzebna. Niby miałam Kingę, ale ona zaczynała się powoli wkręcać w związkek z Pawłem. Bastek mieszkał z Maksem, więc też odpadał. Magda musiała sobie radzić z Adamem, który powoli zaczynał burzyć jej prywatną przestrzeń. To siedzenie do późna zaczynało ich zbliżać do siebie. 

W ostatniej chwili, skręciłam w inną uliczkę, postanawiając odwiedzić ich w kancelarii. Byli jedynymi osobami, które traktowały mnie w miarę normalnie, jakbym z nikim nie zerwała i wcale nie płakała po nocach. Ta cała otoczka, jaką stworzył wokół siebie Kamil, zaczynała mnie irytować, bo nie chciałam być kojarzona jako jego była. Na dodatek ta, która niespodziewanie zrobiła się zazdrosna i rzuciła go. Niektórzy byli zdania, że wyszłam z twarzą z tego popapranego związku, ale co oni wiedzieli… Nic.

Gdy przekroczyłam próg kancelarii, zdziwiłam się, bo światła były praktycznie pogaszone. Ostrożnie rozejrzałam się wokół, zauważając niewielkie światło palącego się w gabinecie Magdy. Podeszłam tam na palcach i zajrzałam przez szczelinę w otwartych drzwiach. Siedzieli oboje na sofie. Moja siostra nawet położyła nogi na kolanach Adama. Byli wystarczająco do siebie zbliżeni, aby mógł ją pocałować. Przecież o tym marzył, a ona? Jej rumieńce i lampka wina w dłoni, mówiły wszystko. Co chwilę odchylała głowę do tyłu i śmiała się. 

W moich oczach zakręciły się łzy, bo ile dałabym, aby komuś właśnie tak zależało na mnie. Żeby ktoś poświęcał mi cały swój czas, stawiając na pierwszym miejscu, jednocześnie okazując tyle czułości, abym nigdy nie chciała od niego odejść. 

Taka piękna bajka. 

Szybko wyszłam z kancelarii, nie chcąc im przeszkadzać. Nie wiedziałam dokładnie, ile Adam czekał na ten moment. Może rok, może raptem kilka miesięcy. Jedno było pewne: był w niej zakochany po uszy. 

Właściwa miłość nigdy nie łamie serca, a już na pewno nie w ten najgorszy sposób.

 

Do samego piątku, czas minął wystarczająco wolno, abym marzyła o zapadnięciu się pod ziemię. Miałam dość tych współczujących spojrzeń i szeptów za swoimi plecami. Kinga też niczego nie ułatwiała, ciągle śpiewając o Pawle. Paweł to, Paweł tamto, Paweł siam to. Można oszaleć. 

Siedziałyśmy na lekcji wychowawczej, rozmawiając o błahostkach. Nasz wychowawca zajął się wypełnianiem dziennika, jakby od tego miały zależeć losy świata. Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami, a Kinga kreśliła kółka na tylnej okładce zeszytu z matematki.

– Tęsknisz za nim? – zapytała niespodziewanie, wyrywając mnie z zamyślenia. Otworzyłam aż szerzej oczy, nie potrafiąc uwierzyć, że wróciła do tego tematu. 

– Trochę – szepnęłam, wcale jej nie okłamując, bo za każdym razem kiedy moje płuca przytulały się do żeber, przypominałam sobie o tych wszystkich złych momentach, gdy miałam ochotę rzucać czym popadnie. – Jest coraz lepiej.

– Próbował wrócić?

Uśmiechnęłam się krzywo.

– Od niedzieli nie rozmawialiśmy. Sama widziałaś, że pousuwałam wszystko i oficjalnie zakończyłam z nim znajomość. Nie ma powodu, aby chcieć wrócić.

– Jeśli cię kochał…

„Nie jesteś jego ideałem” – odezwał się głosik w mojej głowie, nie pozwalając słuchać dalej Kingi. Przypomniałam sobie o Maksie i jego wzburzeniu, kiedy rozmawialiśmy o Kamilu. Miał bardzo dużo racji, a ja poczułam się urażona. 

– Muszę zacząć podejmować lepsze decyzje – powiedziałam stanowczo. – Fajnie, że mamy osobę, która jest dla nas całym światem. Jeszcze fajniej, kiedy ona nie widzi poza nami świata. 

Kinga uśmiechnęła się do mnie ciepło.

– Spotkasz kogoś właściwego. – Mówiła to z takim przekonaniem, jakby miała dar zaglądania w przyszlość. – Swoją drogą, wiesz już, gdzie dokładnie pójdziesz na studia? Zostajesz tutaj czy wybierasz Kraków lub Wrocław?

Wzruszyłam ramionami.

– Jeszcze mam czas. Składanie dokumentów jest dopiero w czerwcu.

– Wypadałoby się zalogować do tych pokręconych systemów rekrutacyjnych już za miesiąc. Nie możemy przegapić żadnego terminu! 

Zaśmiałam się krótko.

– Dostaniesz się na tą filologię. Spokojnie!

– Łatwo ci się mówi. Chyba więcej ludzi myśli, że będzie dobrym filologiem niż prawnikiem. Wiesz, ile jest osób na jedno miejsce? – zapytała spanikowana. – Paweł mówi…

– O nie! Dość o nim – rzuciłam twardo. – Jesteście już razem?

Zarumieniła się, odwracając ode mnie wzrok.

– Jeszcze nie – mruknęła z wahaniem. – Paweł chciałby, widzę to, ale ja… Nie wiem, boję się. 

– Czego? Od kilku dni słucham tylko o tym, jaki on jest wspaniały i cudowny. Dlaczego jesteś na nie? Skoro jest dobrze, to może być jeszcze lepiej, prawda?

– Spójrz na siebie i Kamila – szepnęła cicho.

Westchnęłam.

– To przeszłość. Skutek uboczny podejmowania złych decyzji. 

– Nie chcę musieć z nim zrywać. Kiedykolwiek.

Przygryzłam wargę, nie potrafiąc znaleźć odpowiednich słów, aby właściwie wytłumaczyć przyjaciółce jej bezpodstawne obawy. 

– Jeśli nie spróbujesz to nigdy nie dowiesz się, czy było warto. 

– Tak myślisz?

– Jestem tego pewna.

– Kamil nie potrafił cię docenić. Do teraz nawet nie wiem, dlaczego tak było. – Westchnęła cicho. – No nic. Już nie chcę o nim rozmawiać, bo robi się przygnębiająco.

Pokiwałam głową, w pełni się z nią zgadzając.

Ucieszyłam się jak nigdy, kiedy zadzwonił dzwonek, kończący lekcje. Spakowałam się dość szybko, ubrałam kurtkę, nawet jej nie zapinając, bo na zewnątrz była już praktycznie wiosna. Wyszłyśmy zadowolone ze szkoły i nagle zamarłam, zatrzymując się w miejscu. 

– Maks? – szepnęłam z niedowierzaniem. 

9 uwag do wpisu “12. Taka piękna bajka.

  1. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
    JAK MOGŁAŚ TO TAK SKOŃCZYĆ! ZABIJE CIE!
    To ja nie spie, mam wory pod oczami, pisze wynurzające listy.. a Ty.. Ty.. robisz mi cos takiego 😦
    Elorence
    Jak mozesz 😦
    Jak
    Mozesz
    Czekalam
    Nie spalam
    A teraz mam ochote sie pochlastac.
    Obejrzalam sobie ten teledysk Taylor
    Ona mnie rozczulila, ten facet mnie zmiekczyl a ty mnie dobilas. Mam dola.
    Dziekuje, ze Maks będzie.. ale ta końcówka..
    Przyjechał za nią? Mój Ci on :)młaaa :* Wiesz co, boję się tego, że go tak lubię. Nie powinnam chyba..

    Polubienie

    • Bardzo przepraszam, ale no musiałam 😦 Wpadło mi to dzisiaj do głowy po rozmowie z chłopakami 😀 Natchnęli mnie jak diabli 😀

      Jeśli jutro pozwolą mi do południa coś napisać to wstawię część z Maksem 😀 Specjalnie dla Ciebie :*

      Polubienie

  2. Wow… Boniu Maks przyjechał …aaaaa!Boniu cieszę sie jak dziecko haha:)
    Jak mogłaś, tak zakończyć:(
    Padam na twarz, prosze o next !:*
    Jestem strasznie ciekawa, jak to sie rozwinie…co sie stało, ze przyjechał…yyy boniu nie wytrzymam….:(
    Wstaw dziś coś bo padam :* genialne.
    Buziaki :*****

    Polubienie

  3. ojjjjj no w takim momencie!! kurcze przyjechal, przyjrchal;)) i oczywiscir dalej uparcie bedzie twierdzil, ze on nic nic a Zuzia to nie w jego typie itd. ohhh Ty piekny naiwny.. na niektorych to strzaly Amora to za malo.. ten biedny maly aniolek w pampersie powinien nosic ze soba mlot;))

    Polubienie

  4. Planowałam Ci napisać, że to taki nostalgiczny rozdział ukazujący szczegóły jej związku z Kamilem, ale ostatnie zdanie zbiło mnie z tropu! OMFG! Jak możesz robić to nam, czytelniczkom?! Ja nie wiem, co mam teraz ze sobą zrobić! Powinnam się teraz zamrozić i obudzić się na publikację kolejnej części 😀 Uczciwie ostrzegam – jeśli nie dożyję do następnej części to będziesz mnie miała na sumieniu 🙂
    Ale to chyba nie znaczy, że coś się stało z Bastkiem, prawda? Powiedz, że nie! Powiedz, że on, ze względu na to, że jest starszy, chce z nią poważnie porozmawiać. Ja nie chcę tu grobowych min! 😦 Kobieto, co Ty ze mną robisz…:*

    Polubienie

    • Już nikogo nie uśmiercę 😀 W poprzednim opowiadaniu zabiłam wystarczającą ilość osób xD
      Kurczę, już nie mogę się sama doczekać nowego wpisu 😀 Mam świetny plan 😀

      Polubienie

  5. Zgłaszam sprzeciw Wysoki Sądzie! Za kończenie w takich momentach o co najmniej trzy lata w więzieniu no!
    Jak mogłaś nam to zrobić? 😦
    Tu taki spokój, zamyślenia, retrospekcje, a tu takie coś…
    NIE!
    Tak nie można 😦
    Mimo to… Max jest kochany! ^^
    Pewnie zobaczył u Zuzy na profilu zakończenie związku, poczuł jakąś odpowiedzialność i przybył ^^ I dobrze! Księciu z bajki taki z niego 😀
    Z niecierpliwością czekam na next i jeżeli dobrze pójdzie to u mnie dzisiaj pojawi się coś nowego 🙂
    Buziaki! ^^

    Polubienie

  6. Kinga i jej wyczucie, takt i subtelność -.-
    Ja wiem, że dziewczyny są popaprane jeśli chodzi o tematy były itp, ale jakaś granica musi istnieć! Po co drążyć temat Kamila, skoro jest on świeży? I nadal cholernie boli?!

    Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest kogoś ukochanego stracić… I naprawdę nigdy nie mam zamiaru.
    Jeju, piękny cytat: „że prawdziwa miłość, nigdy serca nie złamie”! ❤

    Odnośnie studiów to faktycznie, nie należy z tym wszystkim czekać na ostatnią chwilę! Sama wiem to po sobie… Składać papiery chciałam na socjologię, a tak wyszło, że na pedagogice jestem xD

    Maks ??? Co on w Katowicach robi ??? :O ;)))))

    Polubienie

Dodaj komentarz